15 kwietnia w wielkim bólu przyszła na świat ustawa o efektywności energetycznej.
I... może najlepiej byłoby łaskawie opuścić zasłonę milczenia, lub w sposób lekko ironiczny skomentować ten fakt znowu tekstem W. Młynarskiego:

By rzecz ująć z detalami
temat tak rozpocząć mogę:
budowaliśmy z kumplami
coś płaskiego... jakby drogę...
A że praca była ostra
i częściowo za darmochę,
droga wyszła dosyć prosta,
tylko wyboista trochę.

Lecz świeciła nam myśl główna,
którą tak bym ujął tu:
przyjdzie walec i wyrówna,
przyjdzie walec i wyró...
...
Sprawa była oczywista,
siwy mróż czy lipiec duszny,:
nic, że droga wyboista,
ważne, że kierunek słuszny!

Choć pokusa zamknięcia w ten sposób tematu jest silna, nie poddajemy sie tak łatwo.
Ustawa powstała jako narzędzie dla zmniejszenia emisji CO2. Cel szlachetny. Cóż jednak z tego, skoro przepisy prowokują wręcz do działań pozorowanych. Art.8 ust.2 przedstawia listę pięciu przedsięwzięć, z których jednostka sektora publicznego zobowiązana jest zrealizować co najmniej dwa. Dziwi jednak fakt, że jednym z tych działań jest (ust.2 pkt.5):

"sporządzenie audytu energetycznego w rozumieniu ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o wspieraniu termomodernizacji
i remontów eksploatowanych budynków w rozumieniu ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane
"

bez wymagania zrealizowania najdrobniejszego choćby przedsięwzięcia poprawiającego efektywność energetyczną. Drugie
z przedsięwzięć może być całkowicie oderwane od audytu (sic!). Takie prawo pozwala pozorować działanie na rzecz środowiska. Wystarczy zatem wykonać audyt aby "odfajkować" połowę obowiązku.

Szkoda, że ustawodawca nie zdecydował się,  czy chodzi o  pozory, czy o zmniejszanie emisji CO2.
Można by powiedzieć, że przecież nikt nie zapłaci za audyt aby mieć tylko "papier". Lecz czy na pewno? Jeśli audyt bedzie kosztował symboliczną kwotę, a równoczesśnie wystarczy dla wykazania, że zrealizowało się obowiązej to co wtedy?

Czy to się może zdarzyć? Już się zdarzyło. Niedawno przetarg na audyt ośmiopiętrowego biurowca instytucji państwowej wygrał oferent, który zażądał jak nas poinformowano, zaledwie około 1000 zł. Organizator przetargu przyznał, że oferent nie przyjedzie nawet w celu przeprowadzenia wizji, lecz wykona pracę na podstawie dostarczonych faktur zakupu energii.

Można postawić jeszcze jedno pytanie - jak ocenić działanie Zleceniodawcy?.
Formalnie jest całkowicie poprawne. Od  strony ekonomicznej być może optymalne.
Urząd się wykazał - praktycznie za darmo wypełniono część obowiązku nałożonego ustawą.
Działanie zostanie wykazane w stosownych raportach i w KPD (Krajowy Plan Działań sporządzany na podstawie ustawy).

I tylko... środowisko nie odczuje poprawy


"Bo jedna myśl im chodzi po głowie,

którą tak streszczę:
Co by tu jeszcze spieprzyć panowie,
co by tu jeszcze?"